Tata wypiął mi kabel sieciowy i wyjechał. Nie docenił mojej jakiejśtam inteligencji. Nie pomyślał, że się domyślę.
Po raz pierwszy gdy leżałam w łóżku i słyszałam co mówią na dole - modliłam się. Przepraszałam za siebie i za niego. Prosiłam o dobrą przyszłość. I powtarzałam: kocham Cię Jezu.
MSSM zrobił swoje. A byłam ze względu na pracę przez jedno tylko popołudnie/wieczór. Polecam.
"Upadam, wciąż upadam
I długo lecę w dół
Podnoszę, się podnoszę
Tak wiele muszę mieć sił"
"Chcę się swobodnie unosić
Zrzucam tę betonowe buty"
"Rozpadasz się rozpadasz
jak kamień toczysz się
na nowo zbierasz w sobie
jak wiele w tobie jest sił"
Życzę wszystkim wytrwałości. +
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz