piątek, 30 sierpnia 2013

To znowu ja ;)

Hmm..wiecie..w sobotę zmarła moja babcia. Nie babcia, która ‘gdzieś jest’, nie babcia, która się mną fizycznie opiekowała, a babcia, którą zajmowałam się ja. Nie samodzielnie – to chyba jasne, ale karmienie, pomaganie przy sadzaniu na wózek inwalidzki.. Po prostu moja babcia. Mama mojej mamy. I ósemki innych.  Tytuł jej wnuka dzieliłam z dziewiętnastką innych dzieci/nastolatków/dorosłych. Prawnuków szesnaście. Łał. Sporo. Jeszcze tylko wspomnę, że miała dziewięćdziesiąt lat. W marcu była impreza.  


Nie będę tu wypisywać jaka to wspaniała osoba bo i tak jej nie znacie. Ja wiem, że była cudowna i to wystarczy ;)  Jednak..Dzień po śmierci. Bardzo przykry dzień. Zwłaszcza, że nie było mnie w momencie jej przejścia na tamtą stronę przy niej. Ale..przez cały tamten czas chodził mi po głowie wers piosenki One Direction:

„And we danced all night to the best song ever…”

I tak sobie pomyślałam..kurde, no przecież racja! Ona jest tam teraz ze swoim mężem, dziećmi a nawet wnukiem. Tymi, których pożegnała już wiele lat temu. Nie ma żadnych problemów ze zdrowiem, ciało jej nie ogranicza..Jest szczęśliwsza niż tu i wciąż tańczy z dziadkiem i innymi, a pewnie nawet z samym panem Bogiem, do najlepsze i najdłuższej – wiecznej piosenki ;)

 Teraz zaś zupełnie z innej paki :) (tak, wiem, że to może nie pasuje, ale myślę, że babcia by nie chciała bym płakała, ale żyła dalej - tak. wiem też, że to oklepany frazes :D )


The Pretty Reckless - Make Me Wanna Die



“You make me wanna die, I'll never be good enough..”

Zobaczyłam gdzieś u kogoś na fejsbuku. I..spodobało mi się :D Głos fantastyczny, gitarowa muzyka..mmm *__*

One Direction - I Would



Ta piosenka..ah. Taka radosna, optymistyczna, młodzieńcza..Coś w stylu podstawówki, kiedy wierzyłam, że gdy będę mieć 16, 17 lat będę mieć wielu przyjaciół, chłopaka i będę ogarnięta życiowo..hahaha – dobry żart xd ale fajnie do czegoś takiego wrócić ;) 

KSU - Wino za karę 

Ojojojojoj *__*
Koncert XXXV lecia w Ustrzykach..ajajajajaj! tyle pogo, tyle radości, tyle siniaków. Niestety nie byłam do końca z racji przeziębienia, ale i tak jestem zachwycona. Siczka i ekipa wspaniali. Bez fałszów, wokal prawie jak nagrania studyjne <3


Tyle na dziś i do napisania(?) :D

O.

wtorek, 20 sierpnia 2013

"Dosyć często rozważam, co jest warte me życie.."

Sen bez snu - Stare Dobre Małżeństwo

Północ nie daje snu tej nocy
Każe rozmawiać z gwiazdami
Komar upija się mą krwią
Piszczy do ucha głupie sprawy


I nie ma metafizyki w tę noc
Jest tylko tępy ból istnienia

Księżyc jak krążek starej płyty
Której od dawna nikt nie zmienia


Chodzę po domu jak po klatce
Piję kolejną szaloną herbatę
Komar piłuje cienki krzyk
Dalej nade mną trzyma wartę


Modlić się trudno w taką noc
Ty wiesz najlepiej - Boże 

Więc tylko można wyjść za próg
Kiedy poranne wstają zorze 


Myślałam, że już jest lepiej, ale chyba nie mam siły pisać. Przepraszam bardzo tych, którzy tu jeszcze zaglądają. A miałam opowiedzieć o 'Małym Woodstocku' - KSU w Ustrzykach Dolnych, miała być nowa 'część' szafy.. Liczę, że może dzisiejszej nocy się wezmę za siebie.

Raz jeszcze przepraszam.
Trzymajcie się ;)

"Patrząc z góry wokoło świat wydaje się lepszy.. "


"Z twarzą mokrą od deszczu, przeziębnięty, zmęczony. Od złych rzeczy na dole jesteś mgłą oddzielony."

wtorek, 13 sierpnia 2013

informacyjnie.

Hej,
chwilowo siedzę w Bieszczadach, gdzie ciężko z Internetem oraz mam pewne poblemy rodzinne więc na dłużej odezwę się w przyszłym tygodniu.

trzymajcie się ;)
shalom +

niedziela, 4 sierpnia 2013

podsumowanie

NOWY TWITTER: @EffathaTW



Na pięćsetkę zapomniałam, czy też mi się nie chciało, czy też miałam doła, ale o szatańskiej sześćsetsześćdziesiątceszóstce pamiętam :D

Soł...Let's start it!




Najwięcej z Polski. uhuhu :D jednak patriotyzm :P Przypuszczam, że mimo wszystko osoby z innych krajów gdzieś tu zabłądziły i były jednorazowo czy coś :D Niemniej..cieszę się, że mam tyle wejść, aczkolwiek smutne, że tylko dwa komentarze. Każdym z nich jarałam się jak głupia :D






Na ten temat się nie wypowiem, bo się nie znam :D (klasa informatyczna..pff! :D )



Jak wyżej: nie znam się to się nie wypowiem :P

Dziękuję bardzo wszystkim, którzy kiedykolwiek tu byli. Jeszcze bardziej tym, którzy bywają regularnie. Buziaki dla dwóch osobistości, które zostawiły po sobie śladzik w postaci komentarza :D

Dziękuję!

P.S. Jak dobrze pójdzie, to pojawi się tu dziś 'normalny' post. Jakby to kogoś interesowało :D


sobota, 3 sierpnia 2013

powrót.



Jak zawsze po rekolekcjach, na nowo uwierzyłam, że skoro Bóg mnie kocha i jest zawsze przy mnie – mogę wszystko. Wszystko, co On dla mnie zaplanował.  Najwyraźniej nie zaplanował dla mnie ludzkiej miłości. Miłości osobnika płci przeciwnej, który po prostu będzie. Będzie kochał, przytulał, kłócił się a potem godził.
Cóż. Teraz trzeba mi cierpliwości i siły, by ten plan zrozumieć. Będzie ciężko. Może jednak Panie Boże masz tam gdzieś głęboko schowanego dla mnie jakiegoś chłopca, tylko czekasz, aż dorosnę na tyle, by go nie zranić.

Wróciłam z piętnastodniowej oazy. [KLIK]
Powinnam teraz o niej napisać. Nawet pisałam mini-dziennik, co by nie zapomnieć, czym chcę się podzielić, ale takie to dziwne wyszło..może opiszę dniami (w miarę o ile pamiętam).

Okej..próbowałam :D ale to bez sensu, bo za długie i tak dalej. Więc kilka najważniejszych faktów/zdarzeń/podsumowań. Pewnie trochę (bardzo) niechronologicznie.

#1 Od początku nie polubiłam animatorki muzycznej, którą miałam w pokoju (olbrzymi BŁĄD - po kilku dniach pokochałam <3)  i animatorki grupy(to już nie błąd. do końca jej nie lubiłam. jest..dziwna.)

#2 Początkowo nie mogłam się wczuć w ten wyjazd. Wciąż nie czułam Boga. A przynajmniej nie tak jak powinnam. Dnia drugiego wieczorem zawiązano nam oczy i poprowadzono 'gdzieś' (czytaj: koło kościoła). Naszym zadaniem było wołać Pasterza. Stałam tam nie wiem jak długo, krzyczałam - słysząc w tle głosy innych - kucałam i wstawałam wciąż na nowo. Miałam dość. Jednak..wtedy przyszedł Pasterz i wziął mnie do budynku, gdzie rozwiązał oczy przed Najświętszym Sakramentem. Rozpłakałam się. Bo On tam był. I czekał na mnie. Całość była metaforą życia w ciemności, bez Boga i rozpaczliwego szukania wartości. Mimo, że trzeba było długo czekać - w końcu się udało ;)

[przerwa na podlewanie kwiatków]

[uhuhuhu! nie dość, że weszłam na GG, to jeszcze ustawiłam na 'dostępny' ;o  chyba rzeczywiście brakuje mi ludzi.]

#3 Podpisanie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka [KLIK]
Za 5 miesięcy mam osiemnastkę, co oznacza jej świętowanie bez picia. Co mi tam - tyle lat byłam abstynentką - czymże jest ten rok wobec wieczności? A nastąpiło to dnia XIII (Dzień Wspólnoty tak zwany). Przez całe rekolekcje powtarzałam sobie, że NIE! W tym roku nie podpisuję. Mam osiemnastkę i w ogóle. Taak..Bogu miał inny plan. W ostatnim momencie leciałam z kartką i podpisywałam na plecach koleżanki :D

#4 Spowiedź z ostatniego roku. W gabinecie higienistki, gdzie się odbywała, powiedziałam księdzu F. o wymiotowaniu, niejedzeniu, kłamstwach, a także grzechach z dawnych czasów, o których nawet nie pamiętałam.

#5 Wylanie Ducha Świętego. Poczułam siłę i niesamowite przyciąganie do podłogi. Wprawdzie nie straciłam przytomności jak niektórzy, ale po powrocie siadłam na podłodze i siedziałam. Dopóki na mnie nie nakrzyczeli. Myśleli, że to żart. A ja naprawdę tak czułam.

Ogólnie cudnie było jak już 'weszłam' w rekolekcje. Niemiłe było podejście animatorki, zbytnie, troszkę sztuczne uduchowienie na siłę niektórych i to, że ostatniego dnia podczas uczty miłości - Agape, jako jedna z niewielu dziewcząt nie zostałam zaproszona przez żadnego chłopca. Tak, było ich mniej, no ale ta myśl...co jest ze mną nie tak, że akurat ja?

O! Jeszcze to:

#6 Koncert ewangelizacyjny, w trakcie którego grałam w pantomimie. (Wrzucę, jak tylko dostanę film). Z samego bycia na scenie niewiele pamiętam. Duch Święty zadziałał ;)

#7 Modlitwa wstawiennicza. Chronologicznie przed spowiedzią, ale także w gabinecie higienistki z tym samym księdzem i trójką animatorów. poprosiłam o modlitwę w intencji pokonania bulimii, wiarę w siebie, dar cierpliwości i skupienia i rozeznanie swojego powołania. Słowo, które dostałam to: Iz 53, 3-5

Gdyby komuś się nie chciało szukać:

"Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,
Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,
jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa,
wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
4 Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
5 Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie. "


Drugiego fragmentu o effacie nie mogli znaleźć, ale po samej modlitwie mnie się udało: Mk 7, 34

" 34 a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: "Effatha", to znaczy: Otwórz się!"
 Przez całe oczekiwanie na spowiedź sobie to powtarzałam.


(znalazłam dosłownie przed sekundą szukając internetowego Pisma Świętego)

Mam jeszcze wiele innych pięknych słów, ale na dziś już chyba wystarczy.
Dobranoc;)

Shalom +