wtorek, 16 lipca 2013

ahoj.

 "Burdel w mej głowie jak w damskiej torebce..."

Odmeldowuję się. Ahoj!
Żegnam. 

"znowu zarzygane żółcią szmaty. Znowu tępa próba żyletki. Znowu.."

poniedziałek, 15 lipca 2013

Mam za swoje.






"Can't understand what is happening to me. This isn't real, this is only a dream"
"Is it now could it be that the angel of death has come for me?"



Bo byłam wrednym, grubym i gruboskórnym małym dzieckiem. Nieprzejmującym się opinią innych babochłopem. I postanowili mnie 'uwrażliwić'. I sprawić bardziej dziewczęcą. 
Teraz mam za swoje.

niedziela, 14 lipca 2013

ubraniowo ;)

Więc..nowy wygląd. w tle ja. No bo skoro to o moim świecie to chyba powinnam się troszkę pokazać :D

Od dziś zacznę trochę ogarniać ubrania. Więc..start.

Moje piątkowe zakupy:

#1 Szary sweterek w czarne serduszka. Zakupiony w Housie. Widziałam go już kiedyś i strasznie mnie dręczyła chęć jego posiadania. No i mam :D



Tak wygląda na podłodze. Prawda, że ładne panele? :D  

A tak złożony w kosteczkę. 

 

A tak na..ekhem. człowieku. To ja. Ale tylko dlatego, że nie miałam kogo w niego ubrać, żeby pokazać jak wygląda 'na ciele'. No więc to ja. Ale zwróćcie uwagę na ciuch a nie to coś na czym on jest.
 



#2 Baleriny czarne
Poprzednie baleriny się rozpadły i to dosłownie :D Nowe buty tego typu kupuję średnio co rok, jak już się tak rozsypią, że nie da się ich używać ;) Chciałam najprostsze. Jak zawsze ;D
 


 
#3 Baleriny beżowe
Tak. Dokładnie takie same jak czarne. Ta sama firma (Jezierski), kupione w tym samym sklepie, za tę samą cenę :D Ale śliczne są. I pasują do kiecki zakupionej kiedyś tam.


#4 Porównanie
O. A tak wyglądają razem :D
 



#5 Biała bokserka, której nie mam zdjęcia, gdyż jak wygląda – myślę, że wszyscy wiedzą :)

#6 Czarna koszulka z długim rękawem, który można podpiąć by był krótszy w różnokolorowe małe kropeczki, których na zdjęciu nie widać :D I nie ma także fotografii 'na mnie', bo wszystkie wyszły strasznie ciemne i nic na nich nie widać.







 #7 Sukienka w kwiatki <3 Wprawdzie nie zakupiona ostatnio. Wróć..hmm..w ogóle nie zakupiona :D jej historia jest dłuuuga. Ale w skrócie: sąsiadka babci przyniosła worek z ubraniami, bo w tamtych okolicach tak się panie wymieniały. Gdzieś tam była ta kiecka, którą zgarnęła moja siostra. Nie chodziła w niej, bo zamek się zepsuł, a ja zapomniałam. Któregoś dnia wyciągnęła ją przy sprzątaniu i stwierdziła, że nie jest jej potrzebna, więc ją 'przejęłam' :P Mama dała zamek do wszycia i mam moje cudeńko, którego wiele osób mi zazdrości *__*





gorseeet *__* Jestem fanką gorsetów, lecz osobiście niestety nie mam żadnego ;c

No i tak w sumie to by było na tyle ;) Mam nadzieję, że skoro w końcu zaczęłam pisać o czymś konkretnym, to może w końcu ktoś postanowi dać mi znać o swoim istnieniu :D W końcu KTOŚ tu wchodzi.

A ja idę wcinać zrobioną własnoręcznie lasagne <3

Do napisania ;)

P.S. Przepraszam za te 'przestawione' zdjęcia. Nie mam pojęcia jak to się stało ;o