czwartek, 26 września 2013

"Jesień trwa - szpetnej aury czas.."




"Wyziębia nam serca wiatr.."

 Jak zawsze..obiecałam, że napiszę następnego dnia, to nie pojawiłam się..dużo dłużej.
Takie po prostu jedno wielkie zamieszanie w moim sercu.

"Byłabym wreszcie "czyjaś"
Nie "bezpańska" - aż tak..."

Dostałam dziś 4 z polskiego i HiSu, jutro jadę do Krakowa..teoretycznie powinnam być szczęśliwa.  
Ale nie jestem. Again.

Miałam Wam tak wiele przekazać..bo skoro są wejścia na bloga, to łudzę się, że ktoś to może czyta :) ale..jakoś mi tak ciężko. Spróbuję się wziąć za siebie choć trochę.

Tak ten..znalazłam moją mord(k?)ę. i postanowiłam ją pokazać..ażeby nie było, że nie mam twarzy, czy coś :)


Zdjęcie z czerwca. Wycieczka do Ojcowskiego PN, w dzień po dwudniowym rajdzie w Pieniny. Z zakwasami i mocno wymęczona. I zmuszona do zdjęcia przez koleżankę z klasy.
(teraz zapuszczam grzywkę, więc raczej jest spięta.)
Koniec tego tematu :)

"Już Cię prawie nie widać. Tak schudłaś." by moja mama. 
Jej. Jednak to raczej wina/zasługa olbrzymiego swetra w którym chodzę po domu i wysokiego koka, wyszczuplającego twarz. :)

I cóż jeszcze..ocenami się już chwaliłam, wyjazdem też..chyba tyle ;)

jeszcze wrzucę linki 'w razie wu'. Jakby ktoś postanowił się do mnie odezwać :)

twitter: Effatha 

Bye.

"Teraz należysz do mnie
Ja cię srodze upodlę
Możesz mówić, ze Bóg to twój wódz
Będziesz taplał się w błocie
Kiedy trzeba pomogę
Ale potem upodlę cię znów.."



"Lucy, ja już nie mogę
Wolę chyba być z Bogiem
Czemu na mnie uparłeś tak się.."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz