sobota, 14 września 2013

WARNING! to nie jest jeden z tych radosnych postów.


"Nic. Nie musisz mówić nic. Odpocznij we mnie. Czuj się bezpiecznie.."

Byłam wczoraj na oazie w miejscowości odległej o 10 km od mojej. Byli tam ludzie z którymi byłam na rekolekcjach wakacyjnych. I inni znajomi. Wyprzytulałam się i bardzo fajnie było. Ale..problemy się piętrzą. Nie wiem jak często uda mi się tam bywać ze względu na dojazd i piątkowe zajęcia (zbiórki harcerskie i angielski)

Chwilowo mam dość ludzi. Mimo, że mnie do nich ciągnie. Boję się, że zdziczeję do reszty. A na razie wszystkie znaki na niebie i ziemi na  to wskazują. Taki paradoks.

Zrobiłam po raz kolejny skalę Becka na depresję. Ciężka depresja again. dziwne, że zawsze albo taki wynik, albo lekka. Nigdy, że jest okej, normalnie.

Dziś natomiast podawałam wodę na wyścigach rowerowych. To też było fajne. (Tak, wiem. Nadużywam słowa fajnie, ale nie mam pomysłu na synonimy.) A w miejscowości w której mieszkałam przed przeprowadzką dziś Krushfest . Planowałam się wybrać, ale z racji na żałobę..tak wyszło. Trochę żałuję. Ale jeszcze za wcześnie. Rany się nie zabliźniły. Obecnie pomimo mało optymistycznego samopoczucia kopię się jeszcze bardziej oglądając zdjęcia z pogrzebu babci. A w poniedziałek kolejny pogrzeb. Ciekawie się wszystko zapowiada.


"Czy wiesz jak ciężko jest walczyć z każdym nowym dniem?
Każdej nocy modlić się o bezpieczny spokojny sen.
Bez nadziei i bez szans spojrzeć w karty mówiąc:
 Czy przyjmiesz mnie mój Boże, kiedy odejść przyjdzie czas?
Czy podasz mi swą rękę, a może będziesz się bał?"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz