środa, 26 czerwca 2013

już nie wiem która liczba czy cyfra.



"Pamiętaj, że twoje ciało może więcej niż podpowiada ci twój umysł." <3



Odzywam się. W końcu :D Nie mam usprawiedliwienia. Była nauka, praca, niechciejstwo, ćwiczenia..ale to nie usprawiedliwienie.

http://www.youtube.com/watch?v=kXYiU_JCYtU&feature=player_embedded Linkin Parka znałam dotychczas jedną piosenkę. Teraz przypadkiem znam drugą :D


Przez ten tydzień troszkę się działo. Czwartku szczerze mówiąc nie pamiętam :D w piątek zdałam biologię na czwóreczkę. W trakcie tej odpowiedzi po pisaniu kartkówki(siedziałam sama z panią w klasie) przyszedł mój anglista szukający jakiegoś dziennika.

- Zdajesz na coś?
-tak. Na czwóreczkę.
- To fajna dziewczyna jest. Dać jej.
A ja się zaczęłam cieszyć jak głupia i byłam radosna przez cały dzień. Mała rzecz a cieszy :P Z tej radości zwiałam z religii. Oczywiście poinformowałam mamę, że i tak na nią nie pójdę, więc usprawiedliwiła :D W tym czasie wybrałam się zakupić trampki, a następnie do domku. O! już wiem co było we czwartek! Byłam z mamą na zakupach przedślubnych. Dostałam kieckę, bluzkę i krótkie spodenki.



A powracając do piątku: wieczorem ognisko klasowe. I ten niezręczny moment, kiedy wiesz, że nie byłoby takiej fajnej zabawy, gdyby reszta się nie nawaliła w 3 dupy, ale Ty jesteś trzeźwa :D Było zarąbiście. W szczegóły się wdawać nie będę, bo za dużo tego. Wspomnę tylko, że większość szła na autobusy z dworca, więc całą ekipą, koło domu naszego wychowawcy(:P) dotarliśmy tam, a mnie i Ki. o mało autobus nie uciekł jak zaczęliśmy się wszyscy żegnać :P W sobotę rano wyjazd do Chrzanowa na ślub kuzynki. Przez Kraków (przystanek: siostra) i Katowice(przystanek: ciotka). Było fantastycznie! To była chyba pierwsza rodzinna uroczystość, która mi się podobała. Pomijając mały fakt, że tańczyłam na gazecie z jakimś wujkiem czy kimś od strony pana młodego, który zdążył sobie już popić -.-




No i jeszcze przy powrocie tekst ciotki, że ‘chciałaby zatańczyć na naszym weselu’. Czyli moim i sis -.- Żeby nie być niemiłą strzeliłam jak głupia, czy mam prosić moją siostrę o rękę, skoro na naszym. Nie będę mieć męża! Nikt ze mną nie wytrzyma :P


Niedziela to: kościół, spanie, jedzenie, czytanie na zmianę. No i dziwna rozmowa z M na fejsbuku.

W poniedziałek czytanie książki na historii i dwa polskie. Później wos przesiedziany z S. i Z. z mojej klasy na schodach, a chemia w bibliotece. Przed matmą zabrałam się z mamą do domu.


Wczoraj byłam na niemieckim, a później byłam ‘w pracy’ :D W firmie taty, z kuzynką segregowałyśmy jakieś kosmetyczki, naklejki.  Po południu odwiedziłam K na rowerze. Byłyśmy nad rzeką, robiłyśmy zdjęcia, jadłyśmy truskawki i strasznie fajnie było :D W drodze powrotnej spotkałam dziewczyny z klasy na rowerach, pogadałyśmy chwilkę. I wróciłam do domciu. O! a wcześniej jeszcze stałam chyba z 10 minut przed szlabanem kolejowym, bo był opuszczony i czekałam jak głupie, dobrze wychowane, grzeczne dziecko :D




I wreszcie dziś :P
Odwiedziłam szkołę na polskim, a następnie znów ‘robota’. Segregowanie jakichś papierów, pakowanie plakatów, robienie breloczków i identyfikatorów. Powróciłam do mojego zakątka, zrobiłam ‘skalpel’ Ewy Chodakowskiej i ćwiczenia Mel B. Odrobiłam to zjedzeniem dwóch tostów -.-

I gdzieś na jakimś tumblrze znalazłam to.



http://www.youtube.com/watch?v=l7d7eVYI7s8 ß-*__* słuchałam prawie całą drogę na ślub i z powrotem :D Po pierwszym przesłuchaniu nie podobało mi się, ale teraz się wydaje całkiem spoko. Ale mimo wszystko wciąż czekam na jakąś balladę.

AAAAAAAAA! The Wanted na esce <3 Jaram się. I słucham tego radia mimo, że go nie lubię, bo tylko tam jest WLR.


A teraz: miłego wieczorka :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz